niedziela, 23 września 2012

Diament część 8

Słowa pani Marii spowodowały, że poczucie winy, które w niej rosło od kilku dni, gdzieś uciekło. Poczuła ulgę do tego stopnia, że z uśmiechem na twarzy wysłuchała jej planów dotyczących przyszłorocznego wyjazdu - Na takie wakacje pojechałabym z ogromną przyjemnością – rozmarzyła się od razu. - Pojedziesz - poprawiła Maria – Jesteście już na liście - Co to znaczy? – zdziwiła się natychmiast powracając do rzeczywistości Nie otrzymała odpowiedzi, ponieważ zauważyła Jane idącą w ich kierunku Pozostało jej, więc cierpliwie czekać. Nadszedł ostatni dzień obozu. Jutro o tej samej porze mieli być już w autokarze. Marie miała mieszane uczucia co do niego. Choć z początku chciała, aby nastąpił jak najszybciej, teraz na samą myśl o pożegnania z Marleną łzy same cisnęły jej się do oczu. - Popatrz na to z dobrej strony głuptasie. Od trzech dni każda z ich nocnych rozmów kończyła się w identyczny sposób – pocieszaniem. - Ty też wyjeżdżasz - powiedziała ze smutkiem - To mam rozumieć, że nie chcesz się ze mną spotkać po przyjeździe? - przypomniała jej o wspólnych planach. - Za rok jedziemy przecież razem – powiedziała już poważniej Obawy dotyczące utraty kontaktu okazały się niesłuszne Po powrocie spędzały ze sobą tyle czasu ile było możliwe. Marie z niebywałą radością obserwowała jak tego kontaktu zazdroszczą jej wszyscy. Dziewczyny nie zauważyły, kiedy minął rok i nadszedł czas ich wspólnego obozu. Już na pierwszy rzut oka można było zauważyć pozytywnie zmiany Młoda kadra, poza drobnymi wyjątkami nie narzucała nikomu własnego zdania i każdy z uczestników był traktowany z szacunkiem. Marie zyskała znacznie większe poczucie własnej wartości, co zaowocowało kolejnym samodzielnym wyjazdem. Obóz w Holandii według założeń, jakie były przedstawiane na wcześniejszych spotkaniach, miał w znacznej mierze przypominać, te organizowane przez jej przyjaciół. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna. Dziewczyna czuła się oszukana, zdradzona przez samą siebie. Każdy dzień popytu był walką. Z własnym bólem, rozgoryczeniem i słabością. Miała problemy z aklimatyzacją, ponieważ według niej, nikt z tamtejszej społeczności tak naprawdę nie próbował jej nawet zrozumieć. Złamana wewnątrz wróciła do Polski po dwóch tygodniach, które były dla niej obozem przetrwania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz