niedziela, 9 września 2012

: Diament część 2

- Martwi mnie tylko czy kogoś znajdą zostało mało czasu. - Dlatego ma najpierw ma dać znać czy to w ogóle jest to możliwe – odpowiedziała będąc już w swoim pokoju. Mimo, że położyła się dość wcześnie długo nie mogła zasnąć. Zastanawiała się czy, aby na pewno wszystko będzie tak jak tego oczekuje. Jednocześnie rozpierała ją duma. Przez następne kilka dni życie dziewczyny toczyło się w miarę normalnie Wszyscy bliżsi bądź dalsi znajomi na czele ze starszą siostrą gratulowali jej tego kroku. - Lepiej mi powiedz jak mama to wszystko znosi?- zapytała Jola, gdy wspólnie wybrały się do kina. - Cóż siostrzyczko – zawahała się Marlena – Jeśli ci powiem, że przechodzę dokładnie to samo co Ty podczas swojego pierwszego wyjazdu zrozumiesz prawda? Rozumiała, aż nazbyt dobrze. Zamykając oczy, na chwilę znów powróciła pamięcią do dnia, w którym jako dwunastoletnia dziewczynka miała po raz pierwszy wyruszyć sama na kolonie. Wtedy również podobnie jak w tym przypadku dom był postawiony na równe nogi, Wszyscy domownicy czekali w spokoju na datę rozpoczęcia obozu. Każdy jednak z innego powodu. Jolę cieszył sam fakt wyjazdu czasem tylko mówiła, że widząc to całe zamieszanie odechcie-wa jej się. Tak było jednak tylko przez moment, ponieważ wiedziała, że to efekt troski. Mama musiała wreszcie odpocząć, a wizja pokoju z komputerem, który przez dwa tygodnie miał być wolny był dla sześciolatki szczytem marzeń. Z zamyślenia wyrwał ją sms. - Kończ tego twojego BigMac’a. Czas do domu. Jedzonko gotowe – powiedziała zabawnie po szybkim zerknięciu na telefon. - Widząc to spojrzenie nie trudno się domyśleć co jest dzisiejszym daniem głównym. Zakończywszy dyskusje w radosnym nastroju poszły w stronę przystanku autobusowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz